„Luty” znaczyło tyle co „srogi”. Luty był rycerz, albo zwierz, a więc i mroźny, zimowy miesiąc też był „luty”. Trzaskające z mrozu drzewa pamiętam z dzieciństwa. W pobliżu mojego rodzinnego domu rosły modrzewie; na wiosnę oglądałem ich popękane od mrozu pnie. Ostatnia sroga zima przyszła wraz ze stanem wojennym, czyli w 1981 roku. Gdyby nie kalendarz słowo „luty” uległoby zapomnieniu, tak jak uleciało z pamięci słowo „podkówki”, cenna rzecz, przybijana do butów.